Po raz drugi świadkowie widzieli go podobno w czasie późniejszym. Gdy lato nieśmiało zaczęło pukać do naszych polskich drzwi i aż chciałoby się zakrzyknąć : " Lato ante portas". Wówczas to zakasując rękawy i nowe w swej niecnej głowie obmyślając złośliwości, powrócił do Kany, by się z Akademią Ruchu spotkać.
Tu już było trochę inaczej. Dużo ćwiczeń ruchowych uświadomiło mi ,że tak naprawdę jestem już co najmniej na wpół paralitykiem. Kilka dni warsztatów i omal nie przeniosłem się do krainy wiecznych łowów. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem sprawności fizycznej. Wyznam też, że zupełnie inaczej oglądało się ich spektakl wiedząc, że wszystko to na co patrzymy wygląda na znacznie prostsze, niż w rzeczywistości jest.
I stało się razu pewnego ,iż Akademia na nasz Dziki Zachód powróciła, by wraz z akolitami nowymi , performance uczynić. Wtedy to w noc ciemną atramentową ,płonące latarnie zabłysły i przesłanie poczyniły w zdania się układając.
A co zaś się na ziemi i wodzie napisało, to przemilczę radując się ludzi niewiedzą. Kto był ten widział, a było na co patrzeć.
Michał Bachorz