WROGOŚCINNOŚĆ. Cykl działań edukacyjno-kulturalnych
Zapraszamy na cykl wykładów, spotkań, warsztatów i akcji artystycznych poświęconych tematyce dyskryminacji, lęków, stereotypów i wartości wynikających ze spotykanie Innego – innej narodowości, rasy, kultury, religii. Będziemy starali się rozmawiać i zadawać pytanie: Czego nie wiemy? Czego i dlaczego się boimy? Jak reagować? Jak pomagać? Jak poznawać i oswajać to co obce, groźne, dziwne? Także o tym, dlaczego Inni boją się nas..
"Pobyt tolerowany" – akcja teatralna w prywatnym mieszkaniu, narratorka Ewa Łukasiewicz / koncepcja i realizacja Weronika Fibich
"POBYT TOLEROWANY" - (termin prawny) forma ochrony, dzięki której cudzoziemiec, któremu odmówiono nadania statusu uchodźcy, może legalnie przebywać na terytorium obcego państwa.
"[...] często obcy jest tym, który kwestionuje" - tak jakby samo jego zjawienie się naruszało spokój panowania tego, co swoje, zakłócało porządek zadomowienia, rzucało wyzwanie błogiemu stanowi, w którym wszyscy mogą czuć się u siebie, a wszystkie rzeczy zdają się spoczywać na swoim miejscu. Jako nieswój, Obcy - według częstego rozpoznania - jawi się jako problem".
Pobyt tolerowany to niepewne jutro, łączące aspekty uchodźczej przeszłości i teraźniejszości. Jest soczewką skupiającą jednostkowość, wobec której Inni to my; kalejdoskopem przedstawiającym warianty postrzegania przemilczanej rzeczywistości. Dylemat odpowiedzialności za usłyszane historie oraz ich wykorzystanie staje się problemem wspólnym - niewiedza i niepamięć przestają być wymówką. Pobyt tolerowany to stan pozornej ochrony i bezpieczeństwa. Nikt nie jest "u siebie".
Opowieść wykorzystująca różnorodne środki wyrazu artystycznego, akcentuje kwestie najistotniejsze dla "uchodźczego bytu" – absurd i obłudę systemu, zależności polityczne, ograniczenia prawne, powracające wspomnienia i tęsknotę za rodziną, krajem, normalnością, pełnym człowieczeństwem. Obnaża stan, w którym osobiste doświadczenia wojny korespondują z niepewną przyszłością, pozornym bezpieczeństwem oraz druzgocącą stagnacją, jaką uciekinierzy z krajów ogarniętych konfliktami zastali w Polsce.
Miejsce gry – prywatne mieszkanie staje się przestrzenią deziluzji i spotkania, nie tylko z prawdą swoistych świadectw, ale także ze współuczestnikami akcji i samym sobą. W tej wspólnocie rodzą się pytania. Nie na wszystkie znajdują się odpowiedzi. I nie na wszystkie odpowiada się bezrefleksyjnie.
Koncepcja i realizacja, scenariusz, prowadzenie wywiadów z cudzoziemcami: Weronika Fibich
Narrator akcji, scenariusz: Ewa Łukasiewicz
Instalacje: Justyna Rochala
Materiał video: Grzegorz Habryn (PSM)
Zdjęcia i materiał video z udziałem rodziny cudzoziemców: Ewa Ciechanowska
Muzyka: Tomasz Krzyżanowski
Montaż audycji radiowej, gromadzenie materiałów, organizacja i promocja projektu: Patrycja Terciak
Gromadzenie materiałów, organizacja i promocja projektu: Elżbieta Mentel, Katarzyna Skręt
Konsultacje merytoryczne, tłumaczenia: Joanna Paliwoda-Szubańska
Szczególne podziękowania dla rodziny cudzoziemców (z Czeczenii) – Luizy i Adama z dziećmi: Khedą, Abdulem, Mediną, Aiszą oraz Eliną, za rozmowy, spotkania i wspólne gotowanie.
WROGOŚCINNOŚĆ: Pobyt Tolerowany
akcja w prywatnym mieszkaniu29 kwietnia, godzina 17:00, 20:00 | 30 kwietnia, godzina 17:00, 20:00 | wstęp wolny | zapisy: paula@kana.art.pl
Doświadczenie, jakie było moim udziałem w trakcie akcji teatru Kana "Pobyt tolerowany", na dobre zapadło w pamięć. Więcej nawet. Teraz, po kilku miesiącach od tego wydarzenia, które było ważną lekcją pamięci i tolerancji, owo doświadczenie staje się jeszcze bardziej aktualne w świetle tego, co dzieje się u bram Europy i w jej obrębie. Mam na myśli kolejne fale uchodźców (a może, jak proponuje to pięknie profesor Jerzy Bralczyk – powinniśmy o tych ludziach mówić "przychodźcy"?), zwane przez media "ludzkim morzem".
"Pobyt tolerowany" uczy jednego, a mianowicie, że każdy człowiek to odrębna historia, pamięć, uwikłanie w szerszy kontekst oraz – może przede wszystkim – inni ludzi, wśród których zawsze musi żyć. Nauczyliśmy się tolerować jednostki, ale ciągle nie wiemy, co począć, kiedy tych jednostek jest więcej, kiedy tworzą oni "ludzkie morze" – nieszczęść, obaw, nadziei i pragnień. Europa nie potrafi sobie z tym poradzić, jako że przerasta nas SKALA problemu. Łatwo nam akceptować obcych, jeśli tylko "rozpływają" się wśród nas, stanowią kolorowy dodatek do naszego oswojonego orbis interior. Kiedy jest ich więcej, pokłady naszej tolerancji jakby idą w zapomnienie, a rodzi się lęk, ksenofobia i agresywna obrona "naszości".
"Pobyt tolerowany" uczy, że obcość wymaga intymności, bo tylko wówczas zbliżamy się do innego człowieka w sensie egzystencjalnym. Spróbujmy sobie wyobrazić taką intymność w odniesieniu do owego ludzkiego morza, w których przecież każdy człowiek to kropla, w której widać cały ocean…
Wojciech Józef Burszta
LUDZKIE MORZE
"Pobyt tolerowany", autorska koncepcja Weroniki Fibich, należy do tych realizacji artystycznych, które łatwiej jest odebrać poprzez emocje, niż poddać analizie krytycznej. Znajdując się na pograniczu pozornie dwóch odmiennych od siebie porządków- publicznego i artystycznego- w efekcie przybiera postać kreatywnego przedstawienia problemu społecznego. Jest jego poetyckim przekładem na obraz, dźwięk, na koncept artystyczny. Wynikiem tego procesu jest możliwość spojrzenia na świat z perspektywy bohaterów sytuacji, czeczeńskiej rodziny, których więź z twórcami spektaklu zadecydowała o charakterze tego przedsięwzięcia.
Cechą inicjatyw interdyscyplinarnych bywa trudność ich zaszeregowania, klasyfikacji. Niewątpliwie, kategoryzacja pozwala na pewne uporządkowanie refleksji, a co za tym idzie, na ułatwienie odbioru. Z drugiej strony na trzymaniu się utartych, bezpiecznych ścieżek i poruszaniu się w obrębie ustalonych już definicji, zyskuje jedynie nasza niezachwiana, analityczna pewność siebie, co dotyczy zarówno krytyka, jak i tak zwanego widza nieprzygotowanego.
Źródeł interdyscyplinarnych projektów teatralnych poszukiwać należy w latach sześćdziesiątych, okresie szeregu rewolucji, obejmujących znaczne spektrum rzeczywistości – od obyczajowości po naukę i sztukę. W teatrze zauważalna stała się wówczas tendencja do rezygnacji z fikcji, do wykraczania poza tradycyjną wspólnotę widowiska i sięgania do rzeczywistości społecznej, która w efekcie poddawana została performizacji. Teatrolog Artur Duda mówi o zmianie proporcji iluzji w stosunku do realności, na korzyść tej drugiej. Przestrzeń sceniczna stała się otwarta, a aktor przeobraził się w świadka współdziałającego, animującego. Izabela Skórzyńska, badaczka inscenizacji pamięci, stosuje pojęcie "świadka zastępczego". W "Pobycie tolerowanym" aktorka prowadząca spotkanie i wcielająca się w rolę gospodarza, jednocześnie matki i ojca rodziny (Luizy i Adama), pozostaje w relacji z reprezentowaną przez siebie wspólnotą, użycza jej swojego ciała i głosu, "świadczy". Dzięki zawartemu między widzem a publicznością "paktowi o niekwestionowaniu świata przedstawionego", jak za Martą Steiner określa ową umowę Izabela Skórzyńska, widowisko staje się żywym rytuałem, podejmuje kwestie istotne i aktualne, posiada potencjał realnego wpływu na życie wspólnoty.
Wydaje się, że ten potencjał, obok ucieleśnienia wizji artystycznych twórców, stanowi cel projektów interdyscyplinarnych firmowanych przez Ośrodek Kana, by wymienić choćby "Recycling" (2009), interwencję miejską Weroniki Fibich, czy też "Margarete" (2010), spektakl multimedialny Janusza Turkowskiego. Ogromna popularność i niezwykle życzliwy odbiór tych trudnych do sklasyfikowania przedsięwzięć stanowią o atrakcyjności i aktualności tego typu "postteatralnych", "ponowoczesnych spektakli społecznych".
Prywatne mieszkanie w nieremontowanej kamienicy, zastępujące na potrzeby "Pobytu tolerowanego" lokal mieszkalny czeczeńskiej rodziny, sprawia wrażenie tymczasowości. Czujemy się zobligowani do przyjęcia zasad narzuconych przez reprezentującą gospodarzy aktorkę, do założenia cudzych kapci. Zostajemy postawieni przed koniecznością wyboru jednego z przygotowywanych dla nas do spożycia dań, a tym samym do podjęcia kolektywnej decyzji czyją- Luizy czy Adama- historię chcemy usłyszeć. Wkomponowani w niewielką przestrzeń wokół stołu jesteśmy poddawani rozmaitym impulsom wizualnym (program telewizyjny poświęcony Czeczenii) i dźwiękowym (audycja radiowa). Nie wiemy, kim są, sączący obok herbatę, pozostali uczestnicy spotkania, jaki mają bagaż doświadczeń i jakie nastawienie do poruszanego problemu.
Wyraźny zwrot akcji następuje w momencie, kiedy wreszcie "udomowiona" przez nas przestrzeń zaczyna płynnie, fragment po fragmencie, zdradzać swoje tajemnice. Gospodyni otwierając kuchenne szafki, przestawiając krzesła, zmieniając ustawienie kanapy, odkrywa przed nami równoległą rzeczywistość mini instalacji składających się z fotografii, opakowań po żywności, sznurków, kształtów wyciętych z tektury. Umiejętnie układa i zestawia te drobne elementy w strumieniu światła pokojowych lampek, rozpoczynając niezwykłą grę cieni. Wyłania się uniwersum w mikroskali- budynki, samochody i linie wysokiego napięcia z siedzącymi na nich ptakami. Nie jest to jednak świat z folderów turystycznych i blogów podróżniczych- zarys ziejących pustką okien zrujnowanych kamienic i kontury czołgów na ulicach także są częścią opowieści Luizy i Adama, częścią chronologicznie najwcześniejszą. Na koniec pozostajemy z magnetyzującymi obrazami fantastycznej gry cieni. Ze światem, który pozornie, przy pomocy kilku niewymyślnych rekwizytów tak łatwo jest zbudować, lecz jeszcze łatwiej unicestwić.
"Pobyt tolerowany" porusza temat społecznie istotny. Na poziomie artystycznym jest świadectwem odwagi, talentu, determinacji i doświadczenia, a przede wszystkim niezwykłej wrażliwości jego twórców. Udało im się podołać także innemu wyzwaniu, mianowicie nie przekroczyć cienkiej granicy, która pojawia się w przypadku projektów inspirowanych sytuacją lub historią konkretnej osoby czy też grupy społecznej. Łatwo tu, bowiem o podwójne nadużycie- z jednej strony, wobec bohatera- źródła inspiracji, z drugiej, wobec widza, który automatycznie reaguje rezerwą i niechęcią na najmniejszą próbę szantażu emocjonalnego. Przykładów dyskusji dotyczących tego typu twórczości nie brakuje, wystarczy wspomnieć o kontrowersyjnych pracach Artura Żmijewskiego czy Santiago Sierry. "Pobyt tolerowany" balansuje na granicy, ale nie przekracza jej. Przedstawienie zachowuje siłę przekazu i dobry, choć gorzki, smak.
Spośród rozmaitych aspektów tej realizacji, najważniejsze jest jednak przesłanie. Jak wiadomo, tolerancja ma dwa oblicza: może oznaczać uwrażliwienie, empatię i szacunek wobec inności, lecz także pobłażanie, spolegliwość, wycofanie i unikanie odpowiedzialności. Projekt Weroniki Fibich przypomina, że są to dwie strony tej samej monety, obie obecne zarówno w postawie znacznej części społeczeństwa polskiego, jak i w zapisach rodzimego prawodawstwa. W towarzyszącej akcji audycji radiowej, szanowani obywatele w mało wybredny sposób wyrażają swoje negatywne opinie na temat uchodźców. Nie przestaje dziwić fakt, że w obliczu ogromnej fali polskiej emigracji zarobkowej, większość naszych rodaków nie zadaje sobie trudu głębszej refleksji na temat szeroko rozumianego zjawiska emigracji, jej powodów i skutków.
Amerykanka Jane Elliot, słynna od lat siedemdziesiątych ze swoich lekcji o dyskryminacji, uważa, że nikt nie rodzi się z uprzedzeniami. W kontrowersyjnych eksperymentach pokazuje jak niewiele potrzeba, by zadowolony z siebie, szanowany obywatel, przeistoczył się w pozbawione godności, zastraszone zwierzę. W pierwszych chwilach "Pobytu tolerowanego" otrzymujemy do wypełnienia krótką ankietę dotyczącą geograficzno- turystycznej wiedzy o Czeczenii… napisaną cyrylicą. Niedopatrzenie, żart, prowokacja? Raczej trafienie w punkt, błyskotliwe i wysublimowane zaproszenie do przyjęcia zmiany perspektywy.
Joanna Szczepanik
Dobry, gorzki smak "Pobytu tolerowanego"
wstęp wolny
Liczba miejsc ograniczona, obowiązkowe zapisy: paula@kana.art.pl
WROGOŚCINNOŚĆ. Cykl działań edukacyjno-kulturalnych. Projekt dofinansowany przez Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego.